W ostatnią sobotę w Bydgoszczy na IV Otwartych Mistrzostwach tego miasta swoje boje na tatami wiodło 9 Grizzly. Turniej bardzo dobrze zorganizowany z podziałem na trzy kategorie wiekowe – we wszystkich mieliśmy swoich reprezentantów. Sędziowanie również na całkiem niezłym poziomie, a sam poziom zawodów również do niskich nie należał.

Pierwszy na bydgoskiej macie walkę stoczył Mateusz Sawczyszyn – niestety przegrywając i na tym zakończył swoją rywalizację, ponieważ przeciwnik nie wciągnął go już do repasażu. Kolejni zawodnicy toczący swe boje, to panowie z roczników 2007 i 2008. W jednej kategorii wagowej [-39kg] lądują Mateusz Szafrański i Adam Molik, którzy po dwóch wygranych i jednej przegranej stają naprzeciwko siebie w walce o brąz. Warta wspomnienia jest druga wygrana walka Mateusza, którą zakończył w kilka sekund efektowną uchi-matą, za która posypały się gromkie brawa. Tym razem bratobójczą walkę wygrywa Szafran porywając brązowy medal, a tuż za podium na piątym miejscu staje Molo – będą rachunki do wyrównania na następnych zawodach!

Może niezbyt ładne technicznie, ale za to skuteczne walki prowadzi Hubert Helowicz [-42kg], który po trzech wygranych pojedynkach zgarnia złoto sprzed nosa swoich rywali. W tej samej wadze mamy jeszcze jednego reprezentanta – Jurka Witta, który styl walki ma bardzo podobny do Huberta, jednak troszkę mniej skuteczny: jedna wygrana i dwie przegrane walki decydują o odpadnięciu Jurkozy z turnieju.

W międzyczasie swe boje w kat. wag. do 45 kg toczy Benek Wojtaszewski. Tym razem to nie jego dzień i na pocieszenie brąz ląduje na jego piersi. Zadatki do wygrywania są, ale jeszcze trzeba trochę pracy, jednak tragedii nie było!

W rocznikach 2005-2006 na placu boju pozostają Kacper Płachecki i Szymon Zdunek – obaj w wadze do 39kg – oraz Jan Filipiak [-42kg]. Ten ostatni wygrywa swój drugi pojedynek, który daje mu możliwość sięgnięcia po brąz. Kacper i Szymon mają przed sobą naprawdę trudnych rywali. Ich kategoria wagowa jest naprawdę mocna. Kacper wygrywa pierwszą walkę, jednakże w kolejnych dwóch musi uznać wyższość rywali i w ten sposób ląduje na miejscu piątym. Szymonowi, z wolnym losem w pierwszej walce nie udaje się jednak wyjść dalej i kolejne dwa pojedynki przegrywa, jednak każdą walkę prowadzi do samego końca i jego przeciwnikom na pewno nie było łatwo. Trzeba też przyznać, że była to jedna z najbardziej widowiskowych kategorii wagowych i w czasie jej trwania można było zobaczyć wiele pięknych ipponów.